Pamiętacie, jak kiedyś utyskiwałam, że nie wzięłam na urlop Maków na wietrze, bo kanwa zaginęła? Oczywiście, tak jak przypuszczałam, znalazły się, kiedy wzięłam do ręki kanwę z zaczętą Matką Boską. Kanwa leżała zaraz pod rolkami ze skończonymi haftami do oprawy - swoją drogą całkiem sporo się ich nagromadziło, a ja nadal myślę, że kiedyś je oprawię.
Kanwę znalazłam w takim stanie, w jakim ją porzuciłam - żaden krasnoludek nie chciał postawić xxx na własną rękę.
W sobotę wieczorem i wczoraj posiedziałam nad nimi troszkę i efekt jak dla mnie od razu widoczny. Same spójrzcie, widać różnicę?
Nie byłabym sobą, gdybym nie pokombinowała z krzyżykami. Na tych zdjęciach nie widać, ale tylko czerwone kwiaty są wyszywane pełnymi krzyżykami dwoma nitkami muliny. Maki w tle haftuję krzyżykami, ale jedną nitką oraz całe pozostałe tło półkrzyżykami jedną nitką. Efekt na żywo mnie zadowala. Następnym razem postaram się zrobić kilka zbliżeń, abyście mogły zobaczyć co powstaje.
Wczoraj wieczorem powstał jeszcze kawałeczek kolejnego kwiatu, ale te postępy zapewne pokażę dopiero w podsumowaniu całego miesiąca.
Pozdrawiam Was serdecznie i uciekam do szycia tulipanów. Post zbiorczy z zamówień na pewno się pojawi niedługo.
Oj super,że złapałaś za ten UFOK , bo te maki są cudne :). Ciekawa jestem zbliżeń. Cały czas mam ochotę na całą serię. Tylko czasu brak. Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńBedzie piekny haft-) pozdr.
OdpowiedzUsuńPięknie przybyło.:)
OdpowiedzUsuńpiękny wzór się wyłania :)
OdpowiedzUsuń