Dziś bez zbędnych zdjęć. Bardzo subiektywnie i poglądowo. Na innych blogach czy w naszym rękodzielniczym świecie podobne posty się już zdarzały, więc Ameryki nie odkryję.
1. Po pokazaniu wyszywanki:
- Śliczna!
- Musiałaś się napracować...
- Ty to masz zdolności i cierpliwość.
- Zrób taką dla mnie... albo nie. Ja chciałabym...
2. Jak komuś wycenić wyszycie obrazka:
- Zwariowałaś! Tak dużo?
- To za drogo - nie da się taniej?
- No wiesz... Ile ty chcesz?! Ja nawet na godzinę tyle nie mam, co Tobie wyjdzie.
Punktu trzeciego nie będzie, bo szczerze powiedziawszy przestaję już tłumaczyć, że:
- najczęściej liczę tylko za materiały,
- nie liczę kosztów kupna wzoru (jeśli jest to konieczne, bo i tak zostanie u mnie),
- wyszywanie zajmuje sporo czasu - to oczywiście jest zależne od rozmiarów obrazu.
Do tego, co napisałam powyżej od dłuższego czasu się przyzwyczajam. Tak naprawdę przyzwyczajają mnie ludzie - znajomi, dalsza rodzina, przypadkowe osoby, które do mnie trafiają.
Bardziej wkurzają mnie Panie w kwiaciarniach, z którymi okazjonalnie "współpracuję". Przed Wielkanocą byłam znowu w kilku i zostawiałam jajka, które mogłyście oglądać na zdjęciach. Rozmowa wyglądała następująco:
PK: Jakie piękne! Po prostu śliczne. Po ile je Pani ma? Ja wiem ile pracy to kosztuje - musiała się Pani napracować...
A: Te największe są po 8zł...
PK: Co tak drogo?! Nie można taniej? Ja na to swoją marżę też muszę nałożyć!
Najlepiej wszystko oddać za darmo.
Tak dla porównania podam czas tworzenia przykładowych prac (wiem, że najszybsza w tym nie jestem, ale bardzo się staram, aby wszystko było dokładnie zrobione) :
Jajko - 2 godziny
Pamiątka I Komunii Świętej - 38 godzin 34 minuty
Zajączek na kartkę świąteczną - 4 godziny 24 minuty
Hinduska - 98 godzin 14 minut (i ciągle powstaje)
Wierzcie mi, kiedy tak pomyślę, że ktoś znowu nie potrafi docenić tego, co robię, bo w dzisiejszych czasach wszystko jest za drogie, to jedynym pocieszeniem jest to, że lubię to, co robię.