Wakacyjne słoiki ukończone!
Ostatni wskoczył na kanwę, a było to możliwe dzięki Małżowi, który świetnie zaopiekował się naszą Kruszynką. Tata miał w końcu czas, żeby pobawić się z Córeczką, mama mogła spokojnie (na ile to możliwe) pohaftować, a Córcia miała radochę. No i pies nam towarzyszył, a to wszystko na jednym, dobrze, że dużym łóżku. Lubię takie weekendy bez pośpiechu.
Ostatni słoiczek, podobnie do pozostałych, bardzo przyjemnie się haftował. Kanwa już wyprana i wyprasowana czeka na ramkę - tym razem pokuszę się o samodzielną oprawę. Spokojnie, nie będzie to nic wystrzałowego.
W kolejce czekają słoiczki w wersji świątecznej, ale nie mogę zapomnieć o SALu Agnieszki z dużymi słoikami. (Hafciarskie grupy facebookowe świetnie motywują do rozpoczynania kilku projektów jednocześnie 😉)
Przyznaję, że nie tylko słoiczki udało mi się skończyć wczoraj. Pamiątka ślubu też już gotowa, ale ją pokażę już oprawioną. Kilka dni temu powstał także celinkowy kwadracik - jest o czym pisać, więc mam nadzieję, że nie będziecie się ze mną nudziły.
Pozdrawiam Was serdecznie!