W związku z wyjazdem i dłuższą nieobecnością w blogowej sferze już dziś publikuję podsumowanie mojej kwietniowej walki z UFOkami. Do końca miesiąca na pewno nic nie powstanie, więc z czystym sumieniem mogę napisać, że w kwietniu powstała jedna kizia mizia z Kociego kalendarza:
Do ukończenia tego UFOka zostały jeszcze dwa koteczki - marcowy i kwietniowy. Mam nadzieję, że w maju uda mi się wyszyć choć jednego.
Słoneczniki prezentują się bardziej słonecznikowo. Przede wszystkim (chyba) w końcu udało mi się zrobić zdjęcia, na których kolory są bliższe rzeczywistym. Drugim powodem bardziej słonecznikowego wyglądu jest kolejna strona wzoru, którą dziś skończyłam.
Troszkę mnie zdopingowałyście komentarzami pod ostatnim UFOkowym postem - zobaczymy ile uda się zdziałać do Dnia Matki...
Podczas wyjazdu mam nadzieję postawić trochę krzyżyków w nowym hafcie - pisałam o nim wczoraj. Nie mogę doczekać się ogłoszenia przez Kasię tematu majowego wyzwania...