Przystępując do tej zabawy miałam założenie, że będę haftowała jeden słoik w miesiącu i tym sposobem we wrześniu powinnam mieć już cały komplet. Jednak szalone dziewczyny z FB podrzuciły jeszcze jeden zestaw słoiczków, tym razem świątecznych i oczyma wyobraźni już je ujrzałam wiszące na mojej ścianie...
Plany uległy zmianie i w chwili obecnej chcę haftować dwa w miesiącu, a potem się zobaczy. Tym oto sposobem w ciągu dwóch ostatnich dni machnęłam latawce.
Piękne kolorki wprawiły mnie w tak dobry nastrój, że sama nie wiem, kiedy krzyżyki pojawiały się na kanwie. Teraz pora na trochę 'mroczniejsze" klimaty...
Wasze wprawne oczy na pewno zauważą, że napisy różnią się od siebie - tym razem użyłam 1 nitki i osobiście skłaniam się do tej formy literek. Dwie nitki wydają mi się zbyt toporne.
Pozdrawiam Was serdecznie i zastanawiam się w co teraz moje (hafciarskie) ręce włożyć.