Przysięgam, że to już ostatnie gwiazdki kanzashi... w tym roku. Posklejałam się już i reszta wstążek leżakuje w pudełkach.
Jestem przed świątecznie zmęczona, ale to dobre zmęczenie, które mobilizuje do rękodzielniczenia. Może trochę podziubię dzisiaj wieczorem igłą...
Zmęczenie podyktowane umyciem ostatnich okien w (teoretycznie) sypialni. Tak naprawdę to sypialnio-pracownia, bo to tutaj powstają moje tworki.
Wykusz to dla mnie miejsce idealne - sześć okien dostarcza światła, biurka-miejsca, a laptop zapewnia łączność z Wami i resztą świata.
Zanim zawale moje królestwo kanwą, muliną, wstążkami i kordonkiem zrobiłam zdjęcia... Małż stwierdził, że wydrukuje je i powiesi na firanie... Chciałabym to zobaczyć...
Teraz chwila odpoczynku w świątecznym nastroju... A Wam się podoba?
Ależ tych gwiazdek dużo! Napracowałaś się!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gwiazdeczki wyglądają prześlicznie:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-)
Narobiłaś gwiazdek! Piękne wszystkie :) A miejsce masz super - duużo światła :)
OdpowiedzUsuń