W listopadzie udało mi się skończyć stawianie krzyżyków i Indiański koń jest gotowy do konturowania.
Mam nadzieję, że robiąc je wpadnę w jakiś backstitchowy trans, bo chwilowo patrząc na wzór zastanawiam się od czego zacząć.
Dziś zostawiam Was z kilkoma zbliżeniami na gotowy fragment haftu.
Gratuluję ukończenia haftu zaplanowanego na rok 2020.
OdpowiedzUsuńKoń wspaniały. Mnie starczy haftu na kolejny "nowy rok" :)
Piękny koń :)
OdpowiedzUsuńTen koń jest absolutnie piękny:)))ale to już wiesz:)))
OdpowiedzUsuńCudny koń! A kontury to zawsze wyzwanie. Ja też patrzę na moje trzmiele na lawendzie i zastanawiam się jak to ogarnę ;) Trzymam za Ciebie kciuki.
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam też do udziału w trzeciej odsłonie wspólnego wyszywania. Właśnie ruszyły zapisy :D
OdpowiedzUsuń