Oj pogoda nas nie rozpieszcza. Za oknem pada sobie deszczyk a moja psina od 6:05 budzi, żeby wyprowadzić go na dwór. Biedny, gdyby miał świadomość jak jest mokro to (chyba) nie byłby w swoich poczynaniach taki zdeterminowany, ale skoro już wyszedł przed drzwi do klatki schodowej to poszedł dalej...
Dzięki temu a nie innemu futrzakowi...
...dokończyłam backstitche i lutowa kizia mizia załapała się na poranną sesję fotograficzną oraz wpis na blogu.
Jeszcze dwa i Kalendarz będzie skończony.
Uroczą masz psinkę :)
OdpowiedzUsuńKociak fajnie się prezentuje :) Trzymam kciuki za kolejnego :)
Uroczy kotek!
OdpowiedzUsuńUroczy kociak i psinka.
OdpowiedzUsuńFajna psinka:-) Kociak jest super:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:-)