Melduję, że Słoneczników nadal przybywa, ale nie tylko Ufoki i wyzwaniowe hafty zajmują mój czas. Hafciarskie dokonania nie są zbyt wielkie, bo po dwóch dniach mam tylko tyle:
Jakoś ostatnio nie mogę się skupić na jednej rzeczy. Właśnie dlatego postanowiłam w końcu ogarnąć mój terminarz na ten rok. Długo by wyjaśniać jak doszło do tego, że stracił granatową okładkę. Stanęło na tym, że wołał o pomstę...
Przed chwilą skończyłam przy nim dłubać i teraz wygląda tak:
A teraz oddalam się w celu bardziej niesprecyzowanym...
Pięknie się prezentuje terminarz w nowej odsłonie :)
OdpowiedzUsuńŚwietna okładka:-)
OdpowiedzUsuńHafcik już teraz prezentuje się ładnie a okładeczka sliczna:)
OdpowiedzUsuńI te kolorki :)
Pozdrawiam