Zmobilizowałam się i odnalazłam 2 kartony z rękodziełem. Skutek tego taki, że udało mi się dokończyć lipcowego kociaka. Razem są trzy z czego dwa ukończyłam w ramach Walki z UFOkami ogłoszonej przez Katarzynę.
Przycięłam też kanwę na SALowego antydepresyjnego kaktusa. Mam nadzieję, że większe hafty też ruszę w tym miesiącu. Moja Mulan czeka i czeka, kanwa jeszcze nie ufarbowana na Słoneczniki dla Teściowej no i SALowa Chata za miastem też leży ostatnio odłogiem.
Chyba znowu przyjmę metodę: 1 dzień dla 1 haftu...
Już jestem zakochana w tym kocie! Super, że go skończyłaś.:)
OdpowiedzUsuńSodziak :)
OdpowiedzUsuńKocieł super :)
OdpowiedzUsuńCo do metody - jeden dzień dla jednego haftu, to jest to niezłe rozwiązanie :)
słodki kociak!
OdpowiedzUsuń