Dziewczyny, zawzięłam się. Oto efekty nieco poniedziałkowego (około 45 minut) i niedzielnego (około 2,5h) haftowania. Zrobiło się bardzo monotematycznie na blogu, ale te psiaki to mój wielki wyrzut sumienia. Już dawno powinny być u nowych właścicieli!
Chyba wróciłam już do dawnej szybkości stawiania krzyżyków. Brakuje mi jeszcze takiego flow, które zawsze mi towarzyszyło, a którego tak naprawdę nie byłam świadoma dopóki go nie straciłam...
Jutro postaram się podsumować lipcową walę z UFOKami, więc będzie troszkę odmiany...
Pięknie Ci idzie. 🤩
OdpowiedzUsuń