W niedzielę powstał pierwszy stroik na tegoroczne Święta Wielkanocne. Jego historia dla nas bardzo prosta, dla innych może być nieco zawiła...
Po pierwsze - przez długie lata miałam wspólny pokój z bratem. Prawie dwa lata różnicy a rocznikowo tylko rok, łóżko piętrowe, sprzeczki, plany, rozmowy - jednym słowem świetnie spędzony czas, który doceniamy chyba dopiero teraz.
Po drugie - z racji sytuacji z punktu poprzedniego jak oglądaliśmy filmy to oboje, jedne chętnie, inne z przymusu metrażowego. Doszliśmy do sytuacji, gdzie rozmawialiśmy tekstami z filmów a reszta ludzi nie bardzo wiedziała o co chodzi. Stan ten utrzymuje się do dziś. W filmie pt. Vinci jest taka scena z sucha choinką, bohater grany przez Jana Machulskiego mówi ...niedługo Wielkanoc to zamienię na pisanki...
Po trzecie - mój brat od przyszłej teściowej zażyczył sobie rózgę na Gwiazdkę, więc ją dostał i stoi bidula do teraz w kącie salonu u rodziców, przystrojona bożonarodzeniową kokardą i dzwoneczkami. Mama dopytując się brata co ma zrobić z rózgą usłyszała właśnie ten cytat ze wspomnianego filmu...
Oczywiście pisanki musiałam zrobić ja, brat tylko zaakceptował 😉 Chwilowo pisanki mieszkają w szufladzie a na gałęzi nadal są dzwoneczki, ale już niedługo...
Zdjęcia zrobione na szybko, a mama odgraża się zmianą rózgi na gałąź z wierzby mandżurskiej, ale i tak mieliśmy trochę śmiechu przy niedzielnym obiedzie.
Tak z sentymentem...
No i pisanki pięknie prezentować się będą na nowo-starym stroiku :)
OdpowiedzUsuńFajnie ustroiłaś rózge;)
OdpowiedzUsuń