Tulipany pochłonęły mnie (prawie) całkowicie. Mam nadzieję, że zdążę je wyszyć i opublikować do 25 marca...
Ale nie o tym miał być ten post. Zamówione perełki dotarły do mnie w końcu. Miały długą drogę, ale najważniejsze, że już są.
45 minut i powstał perełkowy świecznik
Podoba się Wam? W planach mam inne perełkowe przedmioty. Może niedługo... Tymczasem marzy mi się jeszcze mech i sznurek...
Świetny! Pierwszy raz taki widzę :)
OdpowiedzUsuńślicznosci!
OdpowiedzUsuńPiękny perełkowy świecznik :)
OdpowiedzUsuńOryginalny:). Pozdrawiam cieplutko:). Małgosia.
OdpowiedzUsuńWow :) niesamowity! :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny świecznik, zapalony daje ciekawy efekt:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-)
Fajny:))mnie się podobają kule ozdobione koralikami:)))
OdpowiedzUsuń