W moich zasobach nie znalazłam dziś kanwy w odpowiadającym mi kolorze. Szukałam czegoś beżowego/ecru, a znalazłam tylko białą. Z powodu dziury budżetowej nie mam możliwości zakupienia satysfakcjonującej mnie tkaniny, więc pomyślałam o farbowaniu.
Zaparzyłam kubek herbaty, wzięłam miskę i zanurzyłam białą kanwę w "roztworze":
Po około 10 minutach sprawdziłam stan nasycenia materiału kolorem. Był zadowalający, więc wystarczyło odcisnąć nadmiar wody w szmatkę kuchenną i przeprasować ciepłym żelazkiem.
Efekt mnie zadowala i spodobało mi się to całe farbowanie. Może kiedyś spróbuję z innymi kuchennymi produktami.
jako pomysłowy Dobromil jesteś bezkonkurencyjna
OdpowiedzUsuńPomysł został zaczerpnięty z internetu, więc ja tylko wcieliłam go w życie.
OdpowiedzUsuńJutro postaram się zamieścić zdjęcie gotowej wyszywanki, która jest już na ukończeniu.
Pozdrawiam