Przysiadłam wczoraj nad bałwankiem i druga kula śnieżna w ramach tegorocznego SALu organizowanego przez Kasię z Krzyżykowego szaleństwa jest już wyszyta. Brakuje jej prania i prasowania, ale te przy okazji kolejnego użycia żelazka na pewno się odbędą.
Wesolutki ten bałwanek... A dzięki drugiej wersji wzoru podesłanego nam przez Kasię, wyszywanie teraz to czysta przyjemność. Swoim zwyczajem wydrukowane wzory pociachałam i pokleiłam po swojemu - robię tak przy wyszywaniu małych obrazków. Kasiu, dziękuję za nową wersję wzoru.
A poniżej wstawiam dla porównania kulę bez konturów, które robią różnicę... Będę to powtarzać chyba za każdym razem, bo chociaż nie zawsze sprawiają mi przyjemność podczas haftu, to wszelkie złorzeczenia wynagradza efekt ostateczny.
Fajny bałwanek ☺
OdpowiedzUsuńlubię te bombki:)))
OdpowiedzUsuńsą bardzo piękne
OdpowiedzUsuń