Na ten rok zostało jeszcze pięć kiciusiów z Kociego kalendarza. Chyba będąc na UFOkowej fali popełniłam grudniowego kocurka.
Szary kotek pod jemiołą... Chyba podoba mu się to pilnowanie prezentów :-)
Dziękuję Wam za każde miłe słowo, jakie zostawiacie w komentarzach. W tym roku postanowiłam poświęcić się większym haftom, więc mam nadzieję, że jeszcze nie jeden haft uda mi się skończyć i Wam pokazać. Omijam SALowe zabawy z drobnymi hafcikami, chociaż kuszą na potęgę - choćby ten u Kasi z kicajcami. Wołają organizowane przez Was Wymianki, ale się im opieram - chociaż chętnie przystąpię do jakowejś prywatnej - tak jak z Ewą - Hubką. Dzięki temu (chwilowo) udaje mi się realizować hafciarskie plany. Ciekawe jak długo, bo przecież kobieta zmienną jest...
Uroczy! Doskonale widać jak kreseczki wydobywają całe piękno haftu.
OdpowiedzUsuńUroczy!
OdpowiedzUsuńŚliczny kotecek :)
OdpowiedzUsuńSłodziak :o) Ja ostatnio też przerzuciłam się na większe hafciki, chociaż czasem coś małego też wskoczy na tamborek.
OdpowiedzUsuńIleż ma prezentów :D
OdpowiedzUsuńSuper kociak. Ja też w tym roku przystopowałam z SALami. Haftuję tylko SALowe panienki z pin up ,a resztę zabaw to takie przy okazji jak UFOkowy SAL. Żeby nie popaść w monotonię kartkuję.
OdpowiedzUsuńUroczy kociaczek:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-)
Śliczny kotek
OdpowiedzUsuńUroczy kocurek:)
OdpowiedzUsuń